Przyjaźnie mówią: NIE

W niedzielę o godz. 15 na lubińskim rynku zebrali się przeciwnicy przyłączenia siedmiu sołectw do miasta Lubin. W konsultacjach 98,23 proc. mieszkańców powiedziało się za pozostaniem sołectw w gminie. Frekwencja wyniosła 63 proc. - Wspieram protest. Tak dla demokracji i szacunku - napisał na Twitterze Piotr Borys, wicemarszałek województwa śląskiego i były poseł Parlamentu Europejskiego.
- Celem jest okazanie naszej jedności w trosce o utrzymanie dotychczasowych granic gminy. "Marsz Przyjaźni" to forma chęć pokazania mieszkańcom miasta, że więcej nas łączy niż dzieli - tłumaczył wójt Gminy Lubin Tadeusz Kielan. Do miasta miałyby być przyłączone sołectwa: Chróstnik, Kłopotów, Krzeczyn Wielki, Miroszowice, Obora, Osiek i Szklary Górne. Protest mieszkańców gminy Lubin przeciwko przyłączeniu do miasta nie jest jedyny. Podobna sytuacja miała miejsce również w woj. opolskim. Przeciwko przyłączeniu do Brzegu protestowali mieszańcy Skarbimierza.
Z decyzją o zmianie granic gminy nie zgadzali się także w Dobrzeniu Wielkim, gdzie sołectwa lub ich część miały zostać przyłączone do Opola. Część osób prowadziło nawet głodówkę, doszło też do okupacji biura poselskiego Patryka Jakiego, którego akurat nie było wtedy w pomieszczeniu.

 Źródło: WP

Komentarze