Remis w końcówce

W Lubinie doszło do spotkania bardzo ważnego dla obu trenerów. Od kilku tygodni czarne chmury zbierają się nad głową szkoleniowca Zagłębia Mariusza Lewandowskiego i od wyniku konfrontacji z "Nafciarzami" zależało, czy uratuje posadę. W ekipie z Płocka na ławce trenerskiej debiutował Kibu Vicuna, który zastąpił na stanowisku Dariusza Dźwigałę. Hiszpan z polskim paszportem chciał od wygranej rozpocząć pracę z Wisłą.

Początek spotkania to takie wzajemne badanie sił. Posiadanie piłki było po stronie przyjezdnych, a efektem tego była spora ilość rzutów rożnych. Po jednym z ich Dominik Furman chciał wykorzystać, że słońce oślepiało Dominika Hładuna i chciał go zaskoczyć bezpośrednio z rzutu rożnego. Bramkarz "Miedziowych" zachował jednak czujność.

W 17. minucie piłka znalazła się w siatce Zagłębia. Gol nie został słusznie uznany, bo Jakub Łukowski był na spalonym. To ostrzeżenie gospodarze zlekceważyli i zostali za to skarceni w 24. minucie. Damian Rasak strzelił mocno z 14 metrów. Hładun zdołał odbić piłkę, do której dopadł Ricardinho i z ostrego kąta trafił do siatki. W tej sytuacji nie popisała się cała obrona Zagłębia, ale też wydaje się, że Hładun mógł zachować się lepiej.

Stracony gol podziałał mobilizująco na "Miedziowych", którzy niespełna 10 minut później doprowadzili do wyrównania. Strata Giorgiego Merebaszwilego źle się skończyła dla gości. Zagłębie wyprowadziło szybką kontrę. Piłka dotarła na wolne pole do Bartłomieja Pawłowskiego, który znakomicie zagrał przed bramkę do Damjana Bohara, a ten nie pomylił się z kilku metrów.

Chwilę później powinno być 2-1 dla Zagłębia. Znów strata piłki przez gości i znów kontra "Miedziowych". Tym razem na bramkę rywali popędził Filip Jagiełło. Strzelił dobrze, ale Thomas Daehne trącił futbolówkę końcami palców i ta trafiła w słupek.

W 40. minucie gospodarze przeprowadzili składną akcję, która powinna zakończyć się golem. Pawłowski podał do Jagiełły, który świetnie dośrodkował z prawej strony. Bohar nie trafił jednak w piłkę, a był tuż przed bramką. Kilka minut później fatalnie spudłował Łukasz Janoszka. "Miedziowi" rozklepali obronę Wisły i Janoszka znalazł się w doskonałej sytuacji. Miał dużo czasu i otwartą drogę do bramki, a strzelił tak, że trafił w nogi Daehne.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą - to powiedzenie idealnie pasowało do Zagłębia. "Miedziowi" mieli trzy doskonałe okazje do zdobycia gola i to oni powinni schodzić na przerwę w dobrych humorach. Tymczasem po pierwszej połowie przegrywali 1-2. W doliczonym czasie gry Łukowski wykorzystał długie podanie od Damiana Szymańskiego i precyzyjnie przelobował Hładuna, który wybiegł z bramki starając się ratować sytuację.

Fani Zagłębia, którzy spodziewali się szturmu na bramkę Wisły od początku drugiej połowy, musieli się mocno rozczarować. Gospodarze wprawdzie posiadali inicjatywę, ale niewiele z tego wynikało. Co więcej, kolejny błąd, tym razem bramkarza, skończył się dla "Miedziowych" stratą trzeciego gola. Hładun źle wybił piłkę, którą przejął Furman. Pomocnik Wisły znakomicie podał do Łukowskiego. Ten z łatwością minął golkipera i z ostrego kąta trafił do bramki strzelając swojego drugiego gola w tym spotkaniu.

W 77. minucie Jagiełło posłał dobre prostopadłe podanie do Patryka Tuszyńskiego, który padł w polu karnym po interwencji Marcina Warcholaka. Sędzia Piotr Lasyk skorzystał z systemu VAR i wskazał na "wapno". Rzut karny pewnie wykorzystał Starzyński. Daehne rzucił się w prawo, a pomocnik Zagłębia strzelił w przeciwnym kierunku.

Gospodarze uwierzyli, że jeszcze mogą coś ugrać w tym spotkaniu. Rzucili się do ataku i przyniosło to efekt w 90. minucie! Starzyński dośrodkował z rzutu rożnego, a piękną "główką" popisał się Pawłowski. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.

"Miedziowi" kończyli mecz w dziesiątkę. W końcówce z boiska wyleciał Maciej Dąbrowski, który zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

Czytaj więcej na eurosport interia

Komentarze