Podsumowanie akcji "Pączek ze szlachetnym nadzieniem"
Ponad
16 tysięcy pączków zjedzonych w Tłusty Czwartek przez pracowników KGHM
nie tylko przysporzyło przyjemności
jedzącym, ale przede wszystkim pomogło rodzinom z zagłębia
miedziowego, które zmagają się z ciężkimi chorobami swoich Bliskich.
Efekt akcji przeszedł oczekiwania wolontariuszy i tych, którzy czekali
na jej wyniki.
Sprawa
była prosta – chodziło o to by kupić jak największą liczbę pączków
(min. 3 zł sztuka), bo im więcej słodkości
się zje, tym więcej pieniędzy trafi do potrzebujących. W akcji pomagało
60 wolontariuszy KGHM, pieniądze zbierano na wszystkich Oddziałach.
Hojność pracowników Polskiej Miedzi okazała się potężna. Wielu płaciło
za pączka dużo więcej niż 3 złote, wielu też
na jednym nie poprzestało. Ba! W Hucie Miedzi Legnica pączki zniknęły w
okamgnieniu, a ci dla których nie wystarczyło i tak zostawiali w
puszcze pieniądze! To przyniosło efekty. I to ogromne: do miedziowych
rodzin trafiło
(liczyła specjalna komisja) dokładnie
58 833,50 zł! Kwota zostanie przeznaczona
na
rehabilitację, opiekę oraz zakup specjalistycznego sprzętu dla
43-letniego Tomka, rocznego Mikołajka oraz siedmioletnich bliźniaczek
Julii i Karolinki. Ich rodziny
nie kryły wzruszenia oraz wdzięczności. -Kolejna
słodka akcja w KGHM zakończyła się sukcesem, 16 tys. sprzedanych
paczków, zebranych prawie 60 tys.
złotych, to wynik, którego się nie spodziewaliśmy. Pobiliśmy rekord z
poprzednich lat. Cieszymy się, że jako załoga i rodzina KGHM, możemy
pomóc naszym kolegom i ich rodzinom -
podsumował akcję Jakub Bednarek Dyrektor Naczelny Centrali KGHM Polska Miedź.
Rodzice małego Mikołajka nalegali, żeby przyjechać do kopalni Rudna, gdzie pracuje o jego tato i osobiście podziękować.
To jest niesamowite wsparcie dla nas. Jako rodzice jesteśmy pod ogromnym
wrażeniem całej akcji- powiedział wdzięczny tato, Paweł Pastuch. Przez zespół wad wrodzonych nie
słyszy, oddycha przez rurkę tracheostomijną, przeszedł operację
rozszczepu podniebienia. Jego wizyta wzbudziła ogromne emocje: - Mikołajek ma na nazwisko Pastuch, nazywamy go Pastuszkiem, jak przewodnika stada. Postanowiłam, że pójdę za tym przewodnikiem
i poszłam za głosem serca - mówiła Joanna Opiłowska z działu FP ZG Rudna, wolontariuszka KGHM.
Na
spotkanie z wolontariuszami w ZG Lubin przybył pracownik kopalni
Mirosław
Rabenda z żoną i córeczkami. Julia i Karolinka podziękowały
wolontariuszom przygotowanymi z pomocą mamy babeczkami oraz
własnoręcznie wyciętymi i zdobionymi sercami z papieru. Siostry jeszcze
niedawno poruszały się na wózkach, tym razem przyszły już na własnych
nóżkach. - Ważne jest dla nas, że wokół jest tyle życzliwych osób,
które nam pomagają i poświęcają swój czas. Serce się raduje, łzy cisną
się do oczu –
dziękowała Edyta Rabenda, dzielna mama dzieci.
Dyrektor Naczelny ZG Lubin Marek
Marzec otrzymał pamiątkowy obrazek przedstawiający górników namalowany przez bliźniaczki–
Cieszy mnie bardzo widoczna poprawa zdrowia Juli i Karoliny. Ich widok to dla mnie najlepsze podziękowanie – powiedział wzruszony dyrektor kopalni.
43-letni Tomek Sęk, pracownik Huty Miedzi Głogów, tata i mąż, którego choroba dotknęła rok temu, dzięki
wsparciu akcji wolontariatu będzie jeździł na wózku stabilizacyjnym. Wózek umożliwi pionizację, która przyczyni się do poprawy stanu zdrowia Tomka. -Chciałabym każdemu pracownikowi KGHM z osobna podziękować, z serca, słów mi brakuje- powiedziała
nie kryjąc łez wzruszenia żona Tomka, Beata Sęk.
Komentarze
Prześlij komentarz