INDYKPOL AZS WRÓCIŁ NA ZWYCIĘSKI SZLAK

Pojedynek w Olsztynie - choć zaledwie trzysetowy - był przez dwie pierwsze partie wyjątkowo wyrównanym spotkaniem. Wygrywała wówczas konsekwencja i detale oraz koncentracja w końcówkach.
Zarówno w pierwszym, jak i drugim secie, walka zaczynała się od mocnego uderzenia gości. Potem Indyki podkręcały tempo, doganiały i przeganiały rywala, żeby w końcówkach doprowadzić do nerwówki z której ostatecznie wychodziły zwycięsko. – Naszemu zespołowi wyraźnie brakuje charakteru – mówił środkowy Cuprum, Piotr Hain. – Snujemy się po tym boisku i tu szukałbym przyczyn porażek. Brakuje nam Roberta Tahta. Tak charakterologicznie, jak i sportowo – nie ukrywał były zawodnik olsztyńskich Akademików. Mimo problemów w atakach z wysokich piłek, gospodarzy w krytycznych momentach ratował niezawodny w tym sezonie Jakub Kochanowski. Paweł Woicki kierował piłki do olsztyńskiego młokosa nawet po wątpliwej jakości przyjęciu, a i tak 20-latek kończył je prawie bezbłędnie, notując w tym pojedynku aż 14. punktów. – Tym, że tak często rzuca mi piłki, utrzymuje mnie w dobrym rytmie meczowym i jestem mu za to bardzo wdzięczny – żartował MVP tego pojedynku.
W zespole Miedziowych równy poziom trzymał jedynie Łukasz Kaczmarek, co doceniał trener gospodarzy, Roberto Santilli. – To moim zdaniem najlepszy polski atakujący na tę chwilę. Na początku meczu nie byliśmy w stanie nawet musnąć piłki przy jego atakach – podkreślał Włoch. Na plus również niezła zmiana Filipa Bieguna, który zastąpił niepewnego Milosa Terzicia.
Po dziesięciominutowej przerwie na parkiecie był już w zasadzie tylko jeden zespół. Całkowita dominacja olsztynian zaczęła się już od pierwszych akcji, dzięki atomowym serwisowym Kochanowskiego i skutecznym kontrom. Rozbici gości nie mieli już nic do powiedzenia i ze spuszczonymi głowami wychodzili z hali Urania.

INDYKPOL AZS OLSZTYN – CUPRUM LUBIN 3:0 (27:25, 25:22, 25:14)

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze