Jagiellonia pokazała pazura

Jagiellonia Białystok wygrała z KGHM Zagłębiem Lubin 3:1 w 14. kolejce LOTTO Ekstraklasy. Gole dla gospodarzy strzelali Fiodor Cernych, Karol Świderski i Przemysław Frankowski. Jedyną bramkę dla gości zdobył Jakub Świerczok.
Oba zespoły przystępowały do tego meczu po wcześniejszych porażkach. Jagiellonia tydzień temu przegrała z Arką w Gdyni aż 1:4, a "Miedziowi" w czwartek dość niespodziewanie ulegli przed własną publicznością z Koronie Kielce (0:1) w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski. - Ostatnio mamy problemy z grą w defensywie, lecz dziś zdecydowaliśmy się na bardzo ofensywny wariant z dwoma napastnikami. Chcemy stworzyć dobre widowisko i zdobyć trzy punkty - mówił przed meczem trener gości Piotr Stokowiec, pytany o wystawienie obok siebie Jakuba Świerczoka i Patryka Tuszyńskiego. W pierwszej połowie Zagłębie grało fatalnie. Białostoczanie prowadzili już od 2 min - Fiodor Cernych po indywidualnej akcji dobił własny strzał (pierwszy odbił Lubomir Guldan), a w 17 min - po kolejnym rajdzie - idealnie obsłużył Karola Świderskiego, któremu nie pozostało nic innego, jak dostawić nogę i podwyższyć prowadzenie gospodarzy.. Bardzo słabo spisywali się wahadłowi Zagłębia, czyli Arkadiusz Woźniak i Sasa Balić. "Jaga" wszystkie siły koncentrowała więc na kontrataki skrzydłami i przy odrobinie szczęścia na przerwę mogła schodzić z jeszcze większą zaliczką. - Jeszcze nie wszystko stracone, doprowadzenie do wyrównania wciąż jest możliwe. Jagiellonia gra głównie z kontry i długą piłką, na co byliśmy uczulani, ale jak widać nie poskutkowało. Nie ma czasu na żarty - powiedział w przerwie zdenerwowany Bartłomiej Pawłowski. Po zmianie stron na boisku nie oglądaliśmy już Tuszyńskiego. Trener Stokowiec zastąpił go Adamem Matuszczykiem i przeszedł na ustawienie z czwórką obrońców. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 54 min Woźniak uprzedził wychodzącego z bramki Kelemena i wystawił piłkę Świerczokowi, a kandydat go gry w reprezentacji Polski takiej okazji zmarnować nie mógł i wlał nadzieje w serca kibiców z Dolnego Śląska. "Miedziowi" w pierwszym kwadransie drugiej połowy stworzyli sobie więcej okazji, niż w całej pierwszej. W 65 min za Filipa Jagiełłę wszedł Kamil Mazek. Dla byłego piłkarza Ruchu Chorzów były to pierwsze minuty spędzone na boisku w tym sezonie. Chwilę później na boisku pojawił się także ofensywnie usposobiony Krzysztof Janus, ale Zagłębie dalej nie potrafiło doprowadzić do wyrównania. "Jaga" świadomie oddała gościom inicjatywę i szukała okazji do wyjścia z kontrą. W 78 min po jednej z nich Przemysław Frankowski ustalił wynik na 3:1. Zwycięstwo Jagiellonii było w pełni zasłużone. Zagłębie przegrało ten mecz przede wszystkim w pierwszej połowie, ale nawet po zmianie stron nie stwarzało 100 proc. okazji i do Lubina wraca bez punktów. 

Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/sport/a/jagiellonia-pewnie-wypunktowala-zaglebie-lubin,12626308/

Komentarze