Zwycięstwo w Poznaniu

Rundę rewanżową 2 Ligi Rugby Miedziowi zaczęli od wyjazdu do Poznania. Wiosną, grając na własnym obiekcie, Lubińscy rugbiści, po bardzo twardym meczu, pokonali drużynę Chaosu 28-17. Nie było wielką tajemnicą że gracze z wielkopolski czekają na rewanż z niecierpliwością.Przed pierwszym gwizdkiem zawodnicy obu drużyn wspólnie z kibicami odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, upamiętniając ofiary niemieckej agresji na Polskę.
Od pierwszych minut Chaosiacy mocno ruszyli do przodu i wiadomo było że walka w tym meczu będzie niezwykle zacięta. Mimo że Miedziowi dobrze radzili sobie w 
obronie jako pierwszy na polu przyłożeń zameldował się Australijczyk Andrev Lindsey. Zawodnik z antypodów tego dnia zdecydowanie wyróżniał się na tle poznańskiej drużyny, która kilka minut później celnym kopem z karnego powiększyła prowadzenie. Na boisku dosłownie trzeszczały kości. Jeszcze w pierwszej połowie z powodu kontuzji pole gry musieli opuścić Tomasz Nimczyk i Bartosz 
Imbra. O ile ten pierwszy doznał raczej nie groźnego urazu to w przypadku Bartka zakończyło się to wykluczeniem nap najbliżsy sezon. Wynik do przerwy to 8:0 dla Chaosu.
W drugiej połowie Miedziowi ewidentnie wzięli sobie do serca słowa naszego kontuzjowanego zawodnika który na "odchodne" wydusił z siebie :"Bez zwycięstwa nawet nie wracajcie!" i ruszyli do odrabiania strat. Jednak to poznaniacy zdobyli kolejne punkty z rzutu karnego i prowadzili już 11:0. Gra jeszcze bardziej się zaostrzyła a sędzia pokazał w tym meczu aż 5 żółtych kartek. Pierwsze 
przyłożenie dla Miedziowych zdobył Mihael Shtefanitsa który w swoim stylu wymanewrował aż trzech zawodników chaosu, po czym celnie kopną podwyższenie i 
było już 11:7. Chwilę później wraz z Karolem Dereckim, dają pokaz sprytu i doświadczenia rozgrywając "szybki aut" i skrzydłowy lubinian ląduje z piłką pomiędzy słupami Chaosu. Kolejne celne podwyższenie i mamy wynik 11:14 dla Miedziowych. Jednak gospodarze nie zamierzali pogodzić się z tym wynikiem i w końcówce po raz kolejny ruszają do natarcia, posiłkowani świeżymi siłami z ławki rezerwowych. Przez ostatnie 15 minut lubinianie zmuszeni są grać w osłabieniu, ponieważ z powodu urazów boisko musieli opuścić Karol Mikołajczyk i Łukasz Jaszowski. Dzięki heroicznej walce w obronie o każdy metr boiska, oraz świetnej postawie zawodników młyna, którzy raz po raz zatrzymywali rozpędzonych 
poznaniaków, udaje się nam utrzymać prowadzenie do końca meczu mimo ze Chaos grał w przewadze dwóch zawodników.
Zwycięstwo klub zadedykował Bartkowi Imbrze, który nadal pozostaje w Poznańskim szpitalu.

Komentarze